sobota, 3 maja 2014

J.R.R. Tolkien - Hobbit


Niebezpieczna przygoda. Wyobraź sobie, że pewnego pięknego, słonecznego dnia do twoich drzwi puka czarodziej proponując Ci wyruszenie na eskapadę pełną niebezpieczeństw, ale która zmieni twoje życie o 180 stopni i zyskasz wspaniały skarb. Jednak możesz nigdy nie wrócić do bezpiecznego domowego zacisza. Wyruszyłbyś czy nie przekroczyłbyś progu domu? 

Bilbo Baggins jest szanowanym hobbitem mieszkającym w pięknej, zadbanej norze pod Pagórkiem. Wiedzie spokojne i uczciwe życie. Wszystko się zmienia, gdy na progu jego domostwa zjawia się potężny czarodziej, Gandalf. Proponuje mu przyłączenie się do wyprawy pełnej przygód i niebezpieczeństw. Obiecuje mu również, że powróci z niej odmieniony. Hobbici to istoty raczej spokojne i można domyślić się jak brzmiała odpowiedź Bilba. Jednak czarodziej nie zna słowa "nie" i mimo sprzeciwu angażuje Bagginsa w eskapadę. W towarzystwie 13 krasnoludów wyrusza w kierunku Samotnej Góry, którą zamieszkuje siejący grozę smok Smaug. Po drodze muszą sprostać licznym niebezpieczeństwom. Spotkają piękny lud elfów, obrzydliwych goblinów, ogromnych troli i wiele innych istot. Cel jest szlachetny, odzyskanie dziedzictwa krasnoludów odebranego im przed laty przez łaknącego złota smoka. Jak mały, na początku niepozorny hobbit nie raz ocali całą wyprawę? Czy bogactwo z Samotnej Góry uda się odzyskać? Czy uda się zabić smoka? Czy wszyscy powrócą cali i zdrowi do domu? 

J.R.R. Tolkien to niezaprzeczalny geniusz.Twórca niepowtarzalnego gatunku literackiego. Dokonał czegoś, co nie udaje się każdemu, jedynie nielicznym. Stworzył nowy, absolutnie magiczny i niesamowity świat Śródziemia. Ożywił nieznane wcześniej stworzenia. "Odkurzył" postacie z baśni i mitów. Jego powieści mają w sobie magię. Nie jest to przenośnia. Dosłownie. Jakby pisząc je rzucał zaklęcia, przelewał w słowa magię. 

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tolkiena. Szczerze powiedziawszy do sięgnięcia po książkę zachęciła mnie adaptacja filmowa w reżyserii Petera Jacksona. Film bardzo mi się spodobał i wyjścia na niego do kina stały się coroczną tradycją w dniu premiery. Nie mogłam się doczekać zakończenia. Słyszałam, że język Tolkiena w jego dziełach jest trudny. Dlatego tak długo zwlekałam aby sięgnąć po jedną z nich. Moje obawy były jednak bezpodstawne. 

Książkę czyta się niesamowicie łatwo. Z każdą kolejną stroną czytelnik zagłębia się coraz bardziej w ten magiczny świat. Utożsamia się z bohaterami, razem z nimi przeżywa każdą potyczkę i przygodę. Nareszcie zrozumiałam cały podziw dla trylogii Władcy Pierścienia, Hobbita, który jest do niej wstępem, pozostałych książek Tolkiena i filmów na ich podstawie. Cały podziw im poświęcony jest absolutnie uzasadniony. Oderwałam się od codzienności i hałasu miasta czytając tę książkę. Wraz z jej otwarciem i każdą przeczytaną literą przenosiłam się do świata Śródziemia. Piosenka Ed'a Sheeran'a I See Fire z filmu Pustkowie Smauga wydobywająca się ze słuchawek idealnie uzupełniała całą magiczną otoczę podróży do Samotnej Góry. Kilka razy miałam też przelotne wrażenie, że stałam się szesnastym członkiem wyprawy, że stoję u boku Thorina w chatce hobbita, że razem z Bilbem uciekam z jaskini przed Golumem. Było to świetne uczucie. To właśnie kocham w książkach.

Moja ocena: Arcydzieło!!! 



8 komentarzy:

  1. Ja też lubie dzieła Tolkiena i tak jak u Ciebie wszystko zaczeło się od filmu... jednakże dla mnie książkę miejscami czytało się opornie. Strasznie męczyły mnie opisy natury i sytuacji. Coś co ja bym napisała w dwóch góra trzech zdaniach tam było napisane w paru rozdziałach. I jestem tego świadoma, że na tym to właśnie polega, by mieć tak wubujałą wyobraźnię i przedstawić czytelnikowi wszystko dokłądnie, jednak dla mnie było to nader męczące. Mimo to Hobbita i Władcę zaliczam do swoich ulubionych książek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię długich opisów przyrody, dlatego też nie polubiłam się z serią "Jutro". Jednak w tej książce zupełnie tego nie odczułam :)

      Usuń
  2. Czytałam, bo była to moja lektura. Ale arcydziełem jej nie nazwałam. Nie mniej... bardzo mi się podobała :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miałam Hobbita jako lektury. W sumie cieszę się z tego powodu ponieważ czasem, gdy pod przymusem muszę przeczytać jakąś książkę odbiera mi to całą radość z jej czytania. :)

      Usuń
  3. Hobbit... Klasyka sama w sobie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Hobbit" to jedna z tych książek, po które sięgnęłam tylko dlatego, że okazały się obowiązkową lekturą ;) Ale muszę przyznać, że nie żałuję, chociaż i tak na razie nie mam ochoty na kultowego "Władcę Pierścieni" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie mam ogromną ochotę i już nie mogę się doczekać! Jednak mam w kolejce tyle książek do przeczytania, że jeszcze trochę musi poczekać :)

      Usuń