wtorek, 6 maja 2014

L.J. Smith - Pamiętniki Wampirów. Księga 9. Bez słów.


Wieczność to bardzo długo. Zdecydowałbyś się na nieskończone życie, gdybyś miał je spędzić u boku ukochanej osoby? Bylibyście razem już zawsze, do końca świata. Jednak co jeśli na idealnej wizji przyszłości pojawi się skaza? Miłość twojego życia ginie z ręki fałszywego przyjaciela, a ty zostajesz sam jak palec. Jedyne czego chcesz to zemsta i zrobisz wszystko by jej dokonać.

Elena jest w żałobie po śmierci miłości jej życia, Stefano. Zabił go Jack, który podawał się za łowcę wampirów i za przyjaciela grupy z Fell's Church. Sam okazał się wampirem. Jednak nie tradycyjnym, odpowiadającym wielowiekowym wzorcom krwiopijcy. Nie stworzyła go magia tylko medycyna i nauka. Żadne tradycyj zabić. Wszyscy przyjaciele muszą się zjednoczyć aby pozbawić życia mordercę Stefano. Za śmierć brata szczególnie chce się zemścić Damon. Zmotywowany własnym cierpieniem oraz bólem jego ukochanej Eleny, jest gotowy na wszystko. Szczególnie, że jest następny na liście wampirów do zabicia Jacka i ściga go grupa jego nowych stworów. Przed Meredith trudna próba. Jack zmienił wszystko i przewrócił jej szczęśliwe dotąd życie do góry nogami. Bonnie musi dokonać trudnego wyboru między miłością a przyjaźnią. Matt wreszcie znalazł spokój i szczęście u boku ukochanej Jasmine. Jak tym razem potoczą się losy przyjaciół z małego miasteczka? Jaki wpływ będzie miał Damon na złagodzenie cierpienia Eleny? Jaki sekret skrywa Jack i czy uda się go ostatecznie pokonać?

Im dalej brnę w tę serię tym większa gorycz we mnie wzbiera. Po co? Pytam się po co psuć tak wspaniałą, magiczną, niesamowitą serię? Jak już pisałam w recenzji poprzedniej części trzeba wiedzieć kiedy skończyć. Nic więcej nie mam już do powiedzenia na ten temat.

Wciągnęłam się. Jak już zaczęłam czytać to nie mogłam przestać. Sentyment i miłość do książek o tej tematyce. Nic nie poradzę, że jestem absolutnie zakochana w historiach z wampirami, wilkołakami, upadłymi aniołami w roli głównej. Jeśli takie istoty występują w książce to już mogę na 100% się w nią wciągnę, nawet jeśli wątek nie będzie mi się zbytnio podobał. Tak było właśnie w przypadku tej lektury. Lanie wody i przeciąganie na siłę serii, która miała już świetne zakończenie. Czytaniu PW nie towarzyszy już dawne uczucie ekscytacji. Całą tą otoczkę trafił szlag. Już nie sprawia mi to takiej przyjemności jak kiedyś. Historia jest naprawdę na siłę przeciągana. Robi się nudna.

Jedyne co mi się podobało to powrót do relacji Damona i Eleny. Przez ostatnie tomy nie było o tym mowy, jedynie o ich magicznej więzi stworzonej przez Niebiańskich Strażników. Również zakończenie jest trzymające w napięciu i pozostawia w niepewności do momentu sięgnięcia po kolejną część. Muszę to przyznać, ghostwriter wie jak kończyć książkę i zmusić czytelnika do sięgnięcia po kolejną część. To co mi się nie podobało to zbytnie rozgałęzienie wątku na inne związki bohaterów raczej drugoplanowych. Wolałam kiedy akcja skupiała się na trudnej relacji miłosnego trójkąta, czyli Elena i bracia Salvatore i na wątek walki ze złem. Do gustu nie przypadł mi motyw główny. Symbiotyczne wampiry, które mordują pierwotny gatunek wampira. Pod koniec książki ma się wrażenie, że nie został już żaden wampir starszy niż 100 lat poza Damonem. Jakie będą Pamiętniki Wampirów zasadniczo bez wampirów?

Moja ocena: 4/10

2 komentarze:

  1. Sama odpuściłam sobie po tomie czwartym. Smutne jest to, że serial na tle książki wypada dużo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serial jest wspaniały. Uwielbiam go! To po obejrzeniu pierwszych odcinków sięgnęłam po książkę. Teraz żałuje, że nie skończyłam na 7 tomie. (Po 4 nie dałabym rady bo musiałam przeczytać o powrocie Damona do żywych) :)

      Usuń